List pasterski Jego Ekscelencji ks. bpa Romualda Kamińskiego
z okazji zakończenia etapu diecezjalnego
procesu beatyfikacyjnego księdza Stanisława Szulmińskiego,
prezbitera ze Stowarzyszenia Apostolstwa Katolickiego (Pallotyni),
męczennika za wiarę
Drodzy Diecezjanie,
Idąc w ślad za Świętym Pawłem chcę na początku pozdrowić Was tymi samymi słowami: „Łaska wam i pokój od Boga Ojca naszego, i Pana Jezusa Chrystusa” (1 Kor 1,3). Tej łaski i pokoju dziś wszystkim nam tak bardzo potrzeba. Chociaż liturgiczny okres Narodzenia Pańskiego dobiegł już końca ciągle jeszcze w naszych świątyniach możemy kontemplować Chrystusa w wizerunku małego Dzieciątka, Księcia Pokoju, umieszczonego w naszych szopkach, podziwiać piękno i blask świątecznych drzewek oraz śpiewać radosne kolędy. Początek nowego roku kalendarzowego to również okazja do spotkań i składania sobie noworocznych życzeń. Zechciejcie przyjąć również moje życzenia: łaski i pokoju.
Święty Paweł adresuje swój list do Koryntian nazywając ich powołanymi do świętości wespół ze wszystkimi w ten sposób również i nam uświadamia to fundamentalne powołanie jaki każdy i każda z nas otrzymaliśmy w dniu swojego chrztu – powołanie do świętości. Mamy być świętymi na wzór Tego, który nas do świętości powołuje. Jesteśmy przecież dziećmi Bożymi „dziedzicami Boga i współdziedzicami Chrystusa” (Rz 8,17), ludem świętym, Bogu na własność przeznaczonym (por. 1 P 2,9). Nasze powołanie do świętości realizujemy podczas codziennych obowiązków wiernie wypełniając to do czego wzywa nas Bóg. Każdego dnia na modlitwie wsłuchujemy się w słowo Boże, rozeznajemy Jego najświętszą wolę i swoje życie staramy się upodobnić do słów Chrystusowego nauczania w Ewangelii. Świętość nie jest zarezerwowana tylko dla nielicznych, herosów wiary, ale jest dostępna dla każdego. Do grona Świętych należą nie tylko papieże, biskupi, księża czy osoby życia konsekrowanego. Mamy wśród nich również ludzi świeckich różnych stanów: są mężatki, matki i wdowy, są ludzie wykształceni i prości, ludzie starsi i młodsi, a nawet dzieci. Każdy i w każdym wieku może osiągnąć chrześcijańską doskonałość.
Drodzy Bracia i Siostry,
W dzisiejszej Ewangelii słyszymy jak św. Jan Chrzciciel daje świadectwo o Jezusie nazywając Go Synem Bożym. Trzeba być bardzo mocno zakorzenionym w Bogu, mieć z Nim prawdziwie głęboką relację, aby móc rozpoznać Jego obecność w naszym życiu. Każdy i każda z nas jest powołany do tego, aby w świecie, w którym żyjemy dawać świadectwo Prawdzie, zaświadczać własnym życiem, że Jezus Chrystus jest Synem Bożym i naszym Panem. Tego świadectwa oczekuje od nas współczesny świat, tak bardzo spragniony Boga. Wokół nas żyją ludzie, którzy potrzebują świadectwa naszej wiary w Chrystusa, naszego życia Ewangelią na co dzień.
Jan Chrzciciel miał tylko jedno życiowe zadanie: „przygotować drogę dla Pana” (Mk 1,3; por. Iz 40,3). Dziś każdy z nas winien się stawać Janem Chrzcicielem dla innych. Musimy przygotować drogę dla Pana, który przyjdzie niebawem powtórnie. Nie możemy żyć tak jakby Boga nie było. On jest żywy i prawdziwy pośród nas: w swoich Sakramentach, w łasce przebaczenia, w miłości, która nas ze sobą łączy. Bóg przecież jest Miłością, z miłości nas zrodził do życia, z miłości przebacza nasze grzechy, z miłości przemienia nas w Siebie. Takiego Boga, który jest miłością potrzebuje dziś świat. Stańmy się na wzór św. Jana Chrzciciela zwiastunami Chrystusa i Jego królestwa: królestwa prawdy i miłości, pokoju i pojednania.
Umiłowany Kościele warszawsko-praski,
okazją do napisania tego listu jest dobiegający do końca w naszej diecezji proces sługi Bożego ks. Stanisława Szulmińskiego, człowieka, kapłana i misjonarza, który stał się drugim Janem Chrzcicielem dla pokolenia żyjącego w jego czasach. Ks. Szulmiński tak jak Poprzednik Chrystusa: był pokornym sługą Boga, który uniżał samego siebie, aby mógł wzrastać Chrystus (por. J 3,30), był głosem wołającym o nawrócenie na pustyni bezbożności XX w., był obrońcą uciśnionych i orędownikiem niesprawiedliwie traktowanych. Ostatecznie podzielił los jaki spotkał wielu proroków – przelał krew za wiarę w Chrystusa. Jednak ta krew męczeńska – jak wierzymy – jest posiewem nowych chrześcijan. Słowa z Księgi proroka Izajasza, które Bóg kieruje do swojego Sługi możemy odnieść do ks. Stanisława Szulmińskiego: „Ustanowię cię światłością dla pogan, aby moje zbawienie dotarło aż do krańców ziemi” (Iz 49, 6).
Ksiądz Stanisław Szumiński przyszedł na świat w Odessie 8 lipca 1894 roku, w polskiej szlacheckiej rodzinie Aleksandra i Heleny z domu Wyhowskiej. Lata młodzieńcze spędził w Kamieńcu Podolskim, gdzie jego ojciec był nauczycielem, kuratorem polskich szkół oraz zasiadał w Radzie miejskiej. Stanisław był młodzieńcem bardzo pobożnym, skromnym i pokornym. Już wówczas mówiono o świętości tego chłopca. Młody Stanisław w roku 1917 wstępuje do Seminarium Duchownego w Żytomierzu. W tym samym roku wybucha rewolucja bolszewicka, która naznaczyła cierpieniem i okrutnymi mękami miliony ludzkich istnień. Już w roku 1919 kleryk Stanisław Szumiński ofiarował swoje życie Bogu chcąc uprosić w ten sposób nawrócenie dla Rosji i zbawienie dla osieroconych na skutek prześladowań chrześcijan mieszkających na kresach wschodnich.
Po swoich święceniach, które przyjął w roku 1923 poprosił swojego biskupa Piotra Mańkowskiego o możliwość udania się na tereny swojej rodzimej diecezji kamienieckiej, która wówczas – po traktacie ryskim z 1921r. – znajdowała się w granicach bolszewickiej Rosji. Pozwolenia takiego nie otrzymał z obawy, że misja ta niechybnie zakończyłaby się jego śmiercią. Biskup jednak wysłał go na studia specjalistyczne z teologii orientalnej w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Po ich zakończeniu w roku 1927 został profesorem i wykładowcą w Wyższym Seminarium Duchownym w Łucku. Rok później wstąpił do zgromadzenia Księży pallotynów, a po odbyciu rocznego nowicjatu rozpoczął swoją posługę jako ojciec duchowny w Niższym Seminarium Duchownym w Wadowicach, a następnie w Chełmnie nad Wisłą. Był cenionym spowiednikiem i kierownikiem duchowym. Uznaniem wśród wiernych cieszyły się również jego homilie i katechezy szkolne. W oczach wielu współczesnych uważany był za świętego.
W roku 1935 powrócił do Warszawy. Pracował jako redaktor w wydawnictwie księży pallotynów, a jednocześnie jako wykładowca w Wyższym Seminarium Duchownym w Ołtarzewie. Głosił rekolekcje i misje Parafialne. W tym czasie nawiązał współpracę ze sługą Bożym ks. Władysławem Korniłowiczem oraz bł. Matką Elżbietą Czacką. To właśnie w podwarszawskich Laskach w roku 1937 narodził się Apostolat Pojednania, życiowe dzieło Sługi Bożego. Jego głównym celem była praca nad pojednaniem między wyznawcami prawosławia a katolikami. Ksiądz Stanisław Szumiński pojmował ekumenizm jako wyrobienie w sobie samym ducha jedności. Jedność zaczyna się w sercu każdego z nas, od naszego nastawienia do drugiego człowieka. Nie ma prawdziwej jedności, jeśli nie nastąpi pojednanie pomiędzy nami.
Dziś postać księdza Stanisława Szulmińskiego i jego idea pojednania jest ciągle aktualna. Módlmy się, zwłaszcza w tym czasie tygodnia ekumenicznego, o jedność wszystkich wyznawców Chrystusa, ale i pamiętajmy, że jest ona możliwa wyłącznie wówczas, kiedy w nas samych pokonamy niechęć do innych ludzi, kiedy przezwyciężymy nienawiść, a serca nasze nauczymy kochać każdego człowieka bez wyjątku, jak tego uczy nas Święta Ewangelia.
Sługa Boży ks. Stanisław Szulmiński miał pełną świadomość zagrożenia związanego z wyjazdem do Rosji, ale jego miłość do ludzi była tak wielka, że nie potrafił przejść obojętnie wobec prześladowania i cierpienia tysięcy polskich obywateli, głównie katolików, represjonowanych przez władze sowieckie w ZSRR. Chciał iść im z pomocą nie tylko materialną, fizyczną, ale przede wszystkim duchową.
Kiedy we wrześniu 1939 r. wybucha II woja światowa, ks. Szulmiński jest w drodze do swojej nowej parafii w Okopach Świętej Trójcy. 24 października 1939 zostaje w Nowogródku aresztowany przez NKWD. W chwili zatrzymania ma na sobie kapłańską sutannę, co staje się powodem jego oskarżenia o przynależność do „antyrewolucyjnej organizacji” jak określali katolickich duchownych sowieci. Trafia do Uchty w środkowo-północnej części ZSRR. Z męstwem przyjmuje niesprawiedliwy wyrok jako okazję do ekspiacji za grzechy świata. Nie buntuje się, ale z wiarą przyjmuje wszystko tak jakby to była wola Boża. Na „nieludzkiej ziemi” zdobywa uznanie i przyjaźń wśród więźniów. Niezwykłym świadectwem pozostają pamiętniki Abrahama Zaka, współwięźnia z Uchty i żydowskiego pisarza i poety, który nazywa ks. Szulmińskiego „krystalicznym człowiekiem” i przyjacielem wszystkich.
Po ogłoszeniu amnestii dla obywateli Polski w sierpniu 1941 Sługa Boży podjął się działań, których celem było uznanie przez władze Gułagu porozumienia polsko-radzieckiego i wypuszczenie Polaków z obozu koncentracyjnego. Nierówną walkę przypieczętował własną śmiercią 27 listopada 1941, a okoliczności jego śmierci nie zostały do końca wyjaśnione. Pamięć o bohaterskim kapłanie, pozostającym wiernym Bogu do końca, przetrwała do naszych czasów.
Jego proces beatyfikacyjny rozpoczął się w roku 2003 w San Petersburgu w grupie XVII Rosyjskich Męczenników XX w. Za zgodą Stolicy Apostolskiej proces ks. Szulmińskiego został przeniesiony do naszej diecezji, a Trybunał beatyfikacyjny rozpoczął prace 12 października 2018. Przy tej okazji chciałbym podziękować wszystkim zaangażowanym w przeprowadzenie tego procesu na etapie diecezjalnym za ich pracę. Z wielką radością ogłaszam, że ostatnia sesja Trybunału beatyfikacyjnego odbędzie się w najbliższą sobotę, 21 stycznia br. o godz. 16:00 w bazylice konkatedralnej na warszawskim Kamionku. Zainteresowanych sprawą beatyfikacji ks. Szulmińskiego zapraszam na tę uroczystą sesję, a wszystkich diecezjan proszę o modlitwę w intencjach rychłej beatyfikacji sługi Bożego ks. Stanisława Szulmińskiego. Żywię nadzieję, że ks. Szulmiński, nazywany Apostołem pojednania, będzie w niebie wypraszał potrzebne łaski dla całej naszej diecezji.
Z serca Wam błogosławię
+ Romuald Kamiński
Biskup Warszawsko-Praski
Warszawa, dn. 10 stycznia 2023 r.